30/03/2014

"Dance for Burma" Oh what a day! (photos) / "Tańcząc dla Birmy" Oh co za dzień! (zdięcia)

Oh what a day it was! But before we start with watching the photos and counting dances we made, I'd like to thank to all my friends and their friends for coming over to support our cause. Thank you for being able to make it! You are great!
For those who for whatever reason couldn't be here with us I'll tell you a bit about it by in the photo story below:

*****

Oh co to był za dzień! Zanim jednak zaczniemy oglądać zdięcia i liczyć style tańców, które praktykowałśmy chciałabym podziękować wszysktim moim znajomym, koleżankom i kolegom oraz oczywiście ich znjamoym za uczestnictwo w naszej małej imprezie i wspomaganie naszej inicjatywy. Dzięki śliczne, za to że przyszliście. Jesteście świetni!

A dla tych, co z różnych powodów przyjść nie mogli opowiem wam trochę o tym co się działo poprzez poniższe zdięcia:

So let's start / Zacznijmy więc:

...from homemade cup cakes by Louise
and beautiful slide show of the photos we've taken in Burma
the raffle with amazing prizes


my Burma history lesson :)

and... dancing

because dance is freedom!

and this is my lovely t-shirt a proper Burmese design - looks like the camera liked it too much and left the rest of the room unfocused!

Louise


beautiful Bea - thanks for coming ;)
and beautiful Louise's bag from (guess where) - Burma!
and Daniela


Special thanks to this lovely lady on the photo who kindly brought her camera (sadly mine was stolen a couple of weeks ago) and took the photos on our event. 

Thank you! x 


The donation still continues this week and we'll keep on dancing for love, freedom and fun! 






28/03/2014

Dance for Burma - it's tomorrow! - Watch the video! / Tańcząc dla Birmy - już jutro! Zobacz Video!


The preparations to our fund raising event Dance for Burma are on speeding up. I learnt a brief history of Burma (Myanmar) to tell it to our guests and spent last Monday eve practising a short dance routine for our dance class. 
My "co-worker" friend Louise has managed to raise already over 100 quid and we haven't even started!
I've never done such a thing before so you can imagine how excited I am!
My dear readers, especially for you today, so that you can't say that this was just a short post with nothing special in it, there you go, the best piece of the whole teaching experience for me - our dance class with the "older" students:) (The class on the photo is with the little ones:)

Watch the video below the Polish version
ATTENTION: This video isn't to be found on You Tube




WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Przygotowania do naszej imprezy charytatywnej przyśpieszają. Przecież to już jutro! Nauczyłam się krótkiej historii Birmy (Myanmar) aby opowiedzieć ją naszym gościom, a zeszły poniedziałkowy wieczór spędziłam na ćwiczeniu układu tanecznego na naszą mini klasę tańca. 
Moja "współpracowniczka" koleżanka Louise zdążyła zebrać już ponad 100 funtów, a jeszcze nawet nie zaczęłyśmy! 

Nigdy jeszcze czegoś takiego nie organizowałam, więc możecie sobie wyobrazić jak bardzo jestem podekscytwana.

I żeby nie było, że jest to taki krótki pościk i nie ma w nim nic nadzwyczajnego, oto proszę najlepszy kąsek - video z zakonu i nasza klasa tańca ze starszakami ;) Ta na zdięciu to z młodszymi ;)

UWAGA: Video nie do obejrzenia na You Tube ponieważ jest 








If you wish to join us on our event and have some fun by participating in our mini dance class or simply want to donate for the school in IBEC monastery please get in touch with me as soon as you can! (leave a comment or send me an email - listed on your right). 

***

Jeśli masz ochotę do nas dołączyć w sobotę i zatańczyć na naszej mini klasie tańca lub po prostu wspomóc finansowo szkołę w zakonie IBEC (nawet najmniejsza kwota się liczy) skontaktuj się ze mną jak najszybciej zostawiając komentarz pod postem lub wysyłając mi maila (adres po Twojej prawej stronie).

26/03/2014

Business English & Cultural Awarness Event / Business English i Świadomość Kulturowa

Tonight I had the pleasure of participating in a very interesting event. I was invited to a Business English and Intercultural Awareness Open Day. The meeting was held by a very friendly couple - Dagny and David - who both have very multi-cultural roots. They have lived abroad for many years running their business, Hermes Language Consultancy, the concept of which is teaching English to business executives. During the time of their study the 'students' are accomodated in Dagny and David's immaculately-decorated, beautiful house, which was designed for this purpose. It was a great enterprise, with exhilarating conversations and inspiring people.

Take a look! The photos were taken on a mobile phone (let's make it clear, the mobile phones should be only for calling people not for taking photos!) however the atmosphere was the best ever!



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Dziś wieczorem miałam przyjemność uczestniczyć w bardzo interesującym wydażeniu. Zostałam mianowicie zaproszona na Dzień Otwarty spotkania z zakresu nauki języka angielskiego na poziomie biznesowym oraz warsztatów na temat świadomości kulturowej. Gospodarzami tego spotkania było przesympatyczne małżeństwo Dagny i David o jak najbardziej wielokulturowych korzeniach. Mieszkali oni wiele lat w kilku europejskich krajach gdzie między innymi nauczali języka angielskiego. Koncept ich biznesu to nauczanie właśnie angielskiego na pozimie biznesowym w połączeniu z dystyngowaną gościnnością czyli ulokowaniem ich "studentów" na ten czas w niezkazitelnie urządzonym, pięknym mieszkaniu specjalnie do tego celu przeznaczonym. Wszystko to kryje się pod elegancką nazwą Hermes Language Consultancy. Świetne przedsięwzięcie, uskrzydlające konwersacje oraz inspirujący ludzie. Zresztą zobaczcie sami.

Zdięcia robione telefonem (postawmy sprawę jasno; komórki powinny służyć tylko do dzwonienia do ludzi, a nie robienia im zdięć!) Za to atmostfera jak najlepsza!

From left, me, my friend Edson and David - the owner of Hermes Language Consultnacy

From the left, Viv and Dagny - David's wife.

Again, Viv and David

Dagny and Edson - having a great time

For more info go to: http://hermeslanguageconsultancy.co.uk/ 

Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej wejdź na:  http://hermeslanguageconsultancy.co.uk/






24/03/2014

Happy 1st Birthday my dear Blog! / Wszystkiego Naj z okazji pierwszych urodzin bloga!


One year ago exactly I opened blog Margarita Felis. Its main purpose was to develop and improve my writing skills and to share my observations, thoughts and views on topics within self-development, society tendencies and travel. 
I promised myself that I will keep on writing for a year and then see what happens. And the year has just gone...

My blog's main mission is to inspire, encourage to think differently and provide my readers with positive energy. No negativity, regardless of what would be going on in my life. I wanted to do all the above and I think I achieved this outcome so far.

However, I feel as some changes need to be done here. Sometimes I spend hours to write a post, translate it, choose the photo to accomplish and it still doesn't come as I wished it to. Obviously, I try to do my best at anytime, however this isn't always so easy.

Therefore I thought of three options:

a) start writing short posts on similar topics as until now but more often, ideally every day or two still in two languages

b) blog larger posts on similar topics but just in English and again, more often, ideally every second day

c) make my blog become a diary and write what I am currently doing painting it as if it was my path to achieving my personal and professional goals if that makes sense. Blog every day or every second day. I can't decide just yet whether I could do this in two languages.

I know, it's my blog and it's down to me to decide what course to take, however I will be very grateful for your suggestions, as it's you my readers who give Margarita Felis air to breathe:)



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Dokładnie rok temu otworzyłam bloga Margarita Felis. Jego głównym celem było rozwinąć i praktykować moje zdolności pisarskie oraz dzielić się moimi obserwacjami, przemyśleniami i poglądami na tematy z zakresu samo-rozwoju, tendencji społecznych oraz podróży.
Obiecałam sobie, że będę pisać przez rok i wtedy zobaczę co dalej. I rok właśnie minął.
Misją mojego bloga jest inspirować, zachęcać do myślenia inaczej i dostarczać moim czytelnikom pozytywnej energii. Bez negatywnych uniesień, cokolwiek by się działo w moim życiu. Chciałam, przestrzegać powyższego i myślę, że do tej pory raczej mi się to udało.

Nie mniej jedank czuję, że muszę wprowadzić tutaj parę zmian. Czasami spędzam godziny nad napisaniem posta, przetłumaczeniem go, dobraniem zdięcia, a i tak nie wychodzi on tak jak bym sobie tego życzyła. Oczywiście staram się jak najbardziej, ale nie zawsze to takie proste. 

Zatem rozważam trzy opcje:

a) zacząć pisać krótkie posty na podobne dotychczas tematy, ale częściej, idealnie co dzień lub dwa  w dwóch językach

b) pisać dłuższe posty na podobne jak dotychczas tematy, ale tylko w języku angielskim, za to częściej, idealnie co drugi dzień

c) pisać tak, jakby blog był dziennikiem omawiając co robię, przedstawiając stan rzeczy jako ścieżkę do osiągnięcia moich celów w życiu zarówno osobistym jak i profesjonalnym. Blogować codziennie lub co dwa dni. Nie mogę jeszcze zdecydować czy byłoby to w dwóch językach. 

Wiem, to mój blog i to do mnie należy decyzja jakią strategię obiorę, tak czy inaczej będę wam bardzo wdzięczna za wasze sugestie, bo to wy, moi dordzy czytelnicy dajecie Margericie Felis powietrze do oddychania :)




23/03/2014

What are the products of Poland you may be using?

Today I will share with you something more pragmatic. I would like to show you my dear foreign friends what are the leading products of Poland apart from vodka. Why is that? Well, if I asked you what products come for example from Sweden most of you would list IKEA, Volvo or H&M. You would have the answer ready for Germany, France and other leading world economies. However, if I asked you what products from Poland do you know, you might struggle with an answer. But not for any minute longer. Margarita Felis will help you :)

Apart from uncool but very useful commodities like copper or car parts which are produced in Poland and exported on large scale as well there is some fun stuff, which you may be even using without knowing about it. Let's start form the biggest stuff:


FURNITURE

 


Apparently 90% of polish furniture goes on export. The brands to note here are Forte, Vox, Black Red White or even traditional Swarzędz.

BUSES


 

 


Solaris - the featuring brand on the polish buses market exports its vehicles to many European countries, but also outside of the continent. Buses produced by Solaris travel on the streets of Indian cities or even in Reunion Island.


WINDOWS

 


 

Maybe there is nothing too funky about the windows being a leading product of a country, but for to me it's double glazing dream. Not so popular in the UK, lack of double glazing make the winter time here a freezing indoors experience.


COSMETICS AND MAKE UP


There are few cosmetic brands which are becoming popular on the foreign markets, but my favourite is a brand called Inglot, which produces amazingly colourful make up cosmetics. I used them since my teenage years and I always buy some when I visit Poland. Inglot's stores are in over 40 countries of the world.
For more info visit: http://inglotcosmetics.com/


These are just a few joyful examples. Now, when having relaxed conversations sitting on the polish sofa with the burette of Wyborowa in hand you can mention buses, double glazing windows and colourful eye shadows. Viva la vida!


* Photos taken on the courtesy of Google Images.

20/03/2014

You got your destiny wrong / Pomyliłeś się z przeznaczeniem


You got your destiny wrong
You were meant to move the crowds
And now you work in an office
Ironically, this job even hasn't come easily to you
Maybe because instead of following your heart
or instinct as you wish
You listened to your scared mind and other people

There aren't crowds around you
There are instead a few people, who belive in you
You can therefore bravely get off your desk and turn to the path of your destiny


*****

Pomyliłeś się z przeznaczeniem
Miałeś ze sceny poruszać tłumy
A pracujesz w biurze
I wcale ta praca do ciebie łatwo nie przyszła
Może właśnie dlatego że zamiast ruszyć za głosem serca
czy instynktu jak kto woli
Posłuchałeś przestraszonego rozumu oraz innych ludzi

Nie ma więc wokół ciebie tłumów
Jest za to parę osób, które we ciebie wierzą
Mogesz więc śmiało wstać od biurka i skręcić na scieżkę przeznaczenia

17/03/2014

Last year on the same day / W zeszłym roku o tej samej porze


Last year at this time I was in Rio. Actually, to be precise it was last day of my holiday. During that time I was thinking loud about my desire for writing. It felt impossible and too hard to start creating and more importantly continuing it.
Few days after coming back form my holiday I opened this blog and started writing anyway. I must have processed my desire for writing in my mind over and over and somehow got myself to the point where I was able to start. I committed to myself, that I will be writing this blog for a year at least.

My blog will complete one year in a few days. I am proud of my determination to post regular blog entries (funnily enough apart from last week!) and having ideas on what to write about for most of the time. On the other hand I am conscious of the fact, that my blog isn't rocking the world. It wasn't meant to on the first place, however I'd love to see it growing.

On that note one year is a great indicator to me of what I have done, what progress I have made in life and what lessons I have learnt.
I watched a very good video on personal coaching last weekend, where the coach suggests to list all the things we are proud of that we've done in last year on the professional and personal level and then write what we have learnt out of them.

One of the things on my list will definitely be my blog, of which I am very proud. Having said that I feel, as I need to re-think it's structure and mission. This is why such a long break in my writing last week. I am thinking. I want to implement some changes here, which are natural part of the growth.

In the meantime I would like to express my gratitude to all my readers. To those, who are reading my blog since its early beginning, those who started later on, or even recently. Despite my own one year commitment you are the reason why I want to open my laptop in the evenings and write. And even though it's easier not to do so, I couldn't imagine doing otherwise.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



W zeszłym roku o tej samej porze byłam w Rio. To znaczy był to mój ostatni dzień wakacji w tym miejscu. Podczas tamtego pobytu  wielokrotnie myślałam na głos o mojm pragnieniu pisania. Nie mniej jednak zdawało się to być niemożliwe i za trudne aby zacząć tworzyć, a co dopiero to kontynuować.
Parę dni po powrocie do domu otworzyłam tego bloga i jednak zaczęłam go pisać. Pewnie na okrągło zmagałam się z tą potrzebą pisania i w jakiś sposób doszłam do punktu, kiedy byłam w stanie zacząć. Obiecałam sobie wtedy, że będę pisać mojego bloga przynajmniej przez rok.

Już za parę dni mój blog będzie obchodził swoją rocznicę. Jestem dumna z mojej determinacji w zamieszczaniu regularnych postów (jak na ironię oprócz przerwy w zeszłym tygodniu!) i przez większość czasu pomysłów o czym pisać. Z drugiej jednak strony mam świadomość tego, że mój blog raczej świata nie podbija. Nie miał tego za zadanie w jego oryginalnym założeniu, nie mniej jednak chciałabym aby się rozwijał. 

Mówiąc to chcę zaznaczyć, że właśnie rok to świetny wskaźnik tego, co się przez ten czas w życiu zrobiło, do kąd się posunęło i czego się nauczyło.
W zeszły weekend oglądałam bardzo ciekawe video z coachingu, gdzie pan coach sugeruje, aby zapisać sobie listę rzeczy dokonanych w okresie zeszłego roku z których jest się dumnym, zarówno z życia zawodowego jak i prywantego. Potem należy napisać czego one nas nauczyły.

Jedną z rzeczy na mojej liście będzie bez wątpienia mój blog, z którego jestem bardzo dumna. Mówiąc to czuję jednak, iż muszę przemyśleć jego strukturę i misję. Dlatego w ostatnim tygodniu milczałam. Myślę. Muszę wprowadzić tutaj zmiany, które są naturalną częścią rozwoju. 

W międzyczasie chciałabym wyrazić wdzięczność dla wszystkich moich czytelników. Tych, którzy czytają mój blog od samego jego początku, tych, którzy zaczęli go czytać później i tych co czytają go od bardzo niedawna. Po za moim osobistym jednorocznym zobowiązaniem, to wy jesteście powodem, dla którego chcę otwierać laptopa wieczorami i pisać. I nawet jeśli łatwiej jest tego nie robić, nie mogę sobie wyobrazić, iż było by inczej.

12/03/2014

A Child of the West / Dziecko Zachodu


The photos from the monastery are ready to go. I developed them, signed them at the back, put into envelope and will send them to Myanmar tomorrow. It is meant to be a little gift, thought from me to this amazing people to say thank you for having us there.
Going through the photos unsurprisingly, brought back the memories of Myanmar, the monastery and most importantly the children we taught. Beautiful, happy faces full of joy and vibrant energy. They would run towards us to giving us "the five", calling us with a graceful Hello and clambering all over us to carry our stuff for us. Whatever we had in our hands in that moment; a bag, a camera, a bottle of water or even a coffee sachet, they would grab it from us to carry it into the classroom. Once we got there we would find everything in the right place.

They could be 5 or 10 or a bit more, never mind, all perceptive aware and in touch with their surroundings. When my mobile dropped out of my pocket, before I even managed to turn around a little voice was calling "...eacher, eacher.." (Teacher) and passing my phone back to me. When I was watching one of their local festivals and couldn't really see the performance one of the pupil girls who I met that evening just picked me up, so I could see it! Along with her other girlfriend they were checking if I am OK, not cold, not thirsty not hungry... giving me fruits, their snacks... Oh my God!

Have you ever experienced a ten year old looking after you as an adult? I never had before coming to Myanmar. I haven't even seen this when growing up in a fairly respectful society of communist Poland - with old school values in a rather collective awareness.
To me this was a big thing. An eye opener. Not that there is anything wrong with the kids from the West, but after experiencing this unconditional love being given from those little ones who sometimes do not have even the parents to look after them I can't see how could I just simply have a kid here in the West raised in "our" way of being.

On our last day when leaving the monastery the children were those happy and strong to say goodbye with no fuss. I was the one who had a tantrum. Crying my tears out like... a child of the West for most of the time ;)



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Zdięcia z zakonu w Birmie są gotowe do wysłania. Wywołałam je, podpisałam, włożyłam do koperty i zamierzam wysłać je jutro. Ma to być taki mały upominek ode mnie aby podziękować tym niesamowitym ludziom za to, że miałyśmy przyjemność u nich gościć.

Przygotowywanie tych zdięć do wysyłki, jak by się można był tego spodziewać przywołało wspomnienia z Birmy, zakonu i co najważniejsze, dzieci które uczyłyśmy. Śliczne, wesołe buzie pełne radości i wigoru. Biegały do nas aby przybić nam piątkę, co chwilę wołały do nas wdzięcznie "Hello!" i dosłownie obstakiwały nas, bo chciały nam nieść wszytko to, co miałyśmy w rękach w danej chwili: torebkę, aparat fotograficzny, butelkę wody czy nawet saszetkę z kawą. Zabierały te od nas wszystko, a po chwili orientowałyśmy się, że wszystkie te rzeczy są na swoim miejscu w klasie. 

Dzieciaki miały pięć, dziesięć lat czy może odrobinę więcej... nie ważne, wszystkie były bardzo spostrzegawcze i miały oczy naokoło głowy. Kiedyś niespodziewanie wypadł mi telefeon z kieszeni moich spodni i jeszcze znim zdążyłam się odwrócić, aby go poszukać słyszałam mały głosik: "...eacher, eacher.." (Teacher) i już sprytna rączka jednego z małych mniszków mi go podała. Innym razem przyglądałam się spektaklowi na lokalnym festiwalu i nie bardzo mogłam zobaczyć co się dzieje na scenie więc jedna z uczennic, którą tego wieczoru na nim spotkałam, po prostu podniosła mnie do góry! Razem ze kilkoma innymi dziewczynkami cały czas pytały mnie czy nie jest mi zimno, czy nie jestem głodna, czy nie chce mi się pić, dawały mi owoce, swoje słodycze... Nie mogłam uwierzyć!

Czy kiedykowiek opiekował się tobą jakiś dziesięciolatek ? Oczywiście mam na myśli w twoim dorosłym życiu. Mi się to przed wyjazdem do Birmy nigdy nie zdarzyło. Nie widziałam czegoś takiego nawet dorastając w raczej szanującym się społeczeństwie komunistycznej Polski - w tradycyjnym już wychowaniu i chyba w kolektywnej świadomości.
Dla mnie to wielkie przeżycie. Otwierające umysł i oczy. Nie, żeby było coś nie tak z dziećmi Zachodu, ale po doświadczeniu tej bezwarunkowej miłości ze strony tych młodych duszek, które czasem nawet nie mają rodziców do opieki nad nimi, jakoś nie widzę siebie mając dziecko wychowane tutaj, w "naszym" sposobie bycia.

W dniu, wyjazdu z zakonu dzieciaki były jak zwykle radosne i silne, pożegnały się bez grymasu. Za to ja zrobiłam scenę. Płakałam wylewając łzy jak... dziecko Zachodu ;)













09/03/2014

Acquaintance, colleague... friend / Znajomy, kolega... przyjaciel


In the Polish language we use a few different words to describe degrees of friendship or acquaintance. We say "zanjomy" (acquaintance) for someone we know a bit and maybe meet for a coffee sometimes. We use "kolega" (or for female "koleżanka") for a colleague - those with whom we might spend more time, or go for a walk, party or maybe even travel together. Then we got "przyjaciel" (or "przyjaciółka" for female) and that finally means "friend" for us. Someone we met a few weeks or months ago would be a "colleague" for us - obviously not in the professional meaning of this word in English language. Actually, when I was a girl, we even used to have a "friend of the heart" - so a kind of best friend, who you can trust and share your secrets with and who unconditionally loves you. 

I must say I struggle with gathering so many different types of connections with people under one name - friend, when speaking English. I appreciate there are other ways to describe degrees of acquaintance with people like: mate, dude, buddy, fellow etc but they seem to be only popular to describe men. Undoubtedly it is the word "friend" that dominates the globe, especially among foreigners who speak English. 

Acquaintance and colleague have no concept of time. Both can be so for a moment in your life, for a few years or for a lifetime. A friend instead ... I'd like to say that only time can tell, but that's not totally true. I think to me a friend is someone who respects me and my life choices, who supports me no matter what and most importantly who can talk when things are bumpy. Talk sincerely, give me feedback and vice versa.

And what's your concept of friendship?



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



W języku polskim używamy kilku różnych słów do określenia stopnia przyjaźni lub znajomości. Mówimy "znajomy" na kogoś, kogo trochę znamy i może czasami spotykamy się na kawę. Używamy też często słowa "kolega" lub "koleżanka", aby opisać kogoś z kim spędzamy więcej czasu, wychodzimy na spacer bądź na imprezę, czy może nawet podróżujemy. Potem mamy też "przyjaciela" lub "przyjaciółkę" i to dla nas w końcu znaczy "friend". Ktoś, kogo poznaliśmy parę tygodni czy miesięcy temu nazwalibyśmy pewnie kolegą - natomiast po angielsku kolega, to osoba, z którą pracujemy. Pamiętam nawet kiedy byłam mała, używało się zwrotu "przyjaciółka od serca" - czyli ta najlepsza, której można zaufać, zwierzyć się z tajemnic i która bezwarkunkowo nas lubi bądź kocha.

Muszę przyznać, że nie jest mi łatwo opisać tylu różnych relacji z ludźmi pod jednym słowem - przyjaciel (friend) kiedy mówię po angielsku. Oczywiście wiem, że isteniją w tym języku też inne określenia dla przyjaciela, takie jak: mate, dude, buddy, fellow itp. (czyli np kumpel, kumpelka) ale te wydają się być popularne raczej w świecie mężczyzn. Bez wątpienia słowo "przyjaciel" - "friend" dominuje w potocznej mowie, zwłaszcza tej używanej przez obcokrajowców pochodzenia nie-anglojęzycznego.

Znajomy lub kolega nie posiada koncepcji czasu. Oboje mogą być w naszym życiu na moment, parę lat lub na całe życie. Przyjaciel natomiast... Chciałabym powiedzieć, że to tylko czas może określić, ale nie byłoby to do końca prawdą. Myślę, że przyjaciel to dla mnie ktoś kto szanuje moje życiowe wybory, kto mnie wspiera i co najważniejsze jest w stanie rozmawiać kiedy coś jest nie tak. Rozmawiać szczerze, powiedzieć co mu we mnie przeszkadza i vice versa.

A jaki jest twój koncept przyjaźni?


05/03/2014

Amazers / Niesamowici

Taken from Paul McKenna FB Fan Page

Please forgive a short text today. I have been quite busy these days for all good reasons. As usual, I remain mysterious about them and reveal what they are in the right time.
In the meantime I'll share with you, one of the things I've been reading over the last few days. It is an amazing web site called nothing less than... Amazers. I read a bit of it every day now. Forget the TV shows, forget Rihanna, forget your prime minister. Forget Louis Vuitton bags, forget the anti-wrinkle cream.

Read about the Amazers. "Ordinary" people doing amazing things to their lives. Yes, to their lives, cause you can do nothing to your life, and by doing so you can't much for others. The world needs role models in an inspirational way free of charge.


http://www.amazers.co/users



WERSJA POLSKA /POLISH VERSION




Proszę wybaczcie mi, że tekst będzie dzisiaj krótki. Bywam ostatnio zajęta w bardzo dobrym znaczeniu. Jak zwykle będę co do tego ciut tajemnicza, ale pewnie nie na długo.  
W międzyczasie podzielę się z wami jedną z ciekawych rzeczy jakie właśnie czytam. Jest to nisamowita strona pod tytułem nie innym jak... "Niesamowici" (z ang. Amazers). Czytam ją po trochu codziennie. 
Zapomnij o TV, zapomnij o Rihannie, zapomnij o twoim premierze. Zapomnij o torbach Luis Vuitton, zapomnij o kremie przeciw zmarszczkom.

Poczytaj "Niesamowitych". "Zwykli" ludzie robiący rzeczy niezwyjkłe ze swoim życiem. Tak, powiedziałam ze swoim, bo możesz nic ze swoim życiem nie zrobić, a przez to niewiele zrobić dla innych. Świat potrzebuje przykładu ludzi inspirujących za friko.


http://www.amazers.co/users 


Strona dostępna jest tylko w języku angielskim. Akurat w tym nie ma nic niesamowitego ;)


02/03/2014

Dancing for Burma (Myanmar) / Tańcząc dla Birmy


Our teaching and playing experience at the IBEC Buddhist Monastery in Myanmar was remarkable and transforming. It really was. It is not possible after coming back to the UK just to about it and move on. This is why still in Myanmar my friend Louise and I decided to organise a charity event here in Brighton and raise the money for the IBEC Monastery and School.

Those who will attend our event will be introduced to this wonderful country, will watch our videos, and photo slide show, but most importantly we will be dancing for Myanmar, as we did on our last day's class on the photo below :)


******


Nasza praca wolontariacka w Klasztorze IBEC w Birmie mimo iż krótka okazała się doświadczeniem nadzwyczajnym i odmieniającym (przynajmniej dla mnie) życie. Nie możliwością jest tak sobie stamtąd powrócić i kontynuować dotychczasowy codzienny żywot. Dlatego wraz z moją koleżanką Louise postanowiłyśmy zorganizować imprezę charytatywną tutaj w Brighton, aby zebrać pieniądze dla dzieci uczących się w szkole zakonu IBEC.

Ci, którzy zechcą w tym wydażeniu uczestniczyć zostaną wprowadzeni w cudowny birmański świat, obejrzą video i pokaz zdięć, ale przede wszystkim będziemy dla niego tańczyć, tak jak na naszej ostatniej klasie tańca na zdięciu poniżej :)



We will also share our stories from Myanmar and the Monastery. / Podzielimy się również opowieściami z Birmy i Zakonu.



Our faithful student - little doggy who used to sleep on the floor in the classroom
We're natural models!
In the classroom
Unexpected visit in our room
Teacher Thu Zar Win and me



Playing time, who remembers this game girls?


The money raised will be sent to the Principal of the IBEC Monastery, which works only on donations. Our event takes place on the 29th March. If you are interested in either being a part of this exciting plan or would like to attend the event feel free to email me. 

****

Zebrane pieniądze zostaną przesłane do Przełożonego Zakonu IBEC, który utrzymywany jest tylko z darowizn. Nasza impreza odbędzie się 29go marca. Jeśli jesteście zainteresowani we wzięciu udziału w naszym ekscytującym planie wyślijcie mi maila i powiadomię was o szczegółach naszego spotkania. 


See you there! / Do zobaczenia!


The photos are my property. All rights reserved. / Zdięcia są moją własnością wszystkie prawa zastrzeżone.