30/04/2014

A simple advice for unwanted advices / Prosta rada na rady nie chciane


We all know them. The people who always have "advices" for us whether we ask for them or not. They're single or in a crappy relationship, but they know best what you should be doing with your love life, they're skint but they know where you should invest your money. They're far away from perfect, but they happily make you aware of your weaknesses and so on.

They say, they are doing it in a "good faith", and probably this is true. The only thing to note here is, that this is their faith. It's their interpretation of reality and they talk through their emotion, very often projecting on us what they feel. In some way, this could be seen as a generous act, as they may want to protect us form what did not work out for them. But everybody is different, think different things and have a different life path to walk. So love them anyway if you have to, but walk your talk.

Have you noticed, that fulfilled people or those who achieved success (especially the kind of success you aim for) don't give all these "advices" unless they're asked to do so? And even if they say what you should do, it has never an imperative tone? It's because they truly believe in themselves so they believe in you too. Simple.

Recently I heard a very cool sentence: "Never accept advice from people who are more screwed up than you are". Simple :)



WERSA POLSKA / POLISH VERSION



Wszyscy ich znamy. Ludzie, którzy zawsze mają dla nas "rady" bez względu na to, czy ich o nie pytamy czy też nie. Są samotni, albo w związku nie do pozazdroszczenia, ale najlepiej wiedzą co powinieneś robić w twoim życiu miłosnym, są spłukani, ale wiedzą gdzie powinieneś inwestować twoje pieniądze. Są dalecy od doskonałości, ale chętnie uświadamiają ci twoje słabości i tak dalej. 

Mówią, że robią to "w dobrej wierze" i może jest to prawdą. Tylko że jedną rzeczą, którą warto tutaj wspomnieć, jest to, że to jest ich wiara. To ich interpretacja rzeczywistości, a oni mówią poprzez swoje emocje, często przenosząc na nas to, co sami odczuwają. W pewnym sensie może to być widziane jako szczodry akt z ich strony, ponieważ mogą chcieć nas chronić od tego, co im nie wyszło. Nie mniej jednak każdy jest inny, myśli inaczej i ma przed sobą inną życiową ścieżke do przebycia. Kochaj ich więc jeśli trzeba, ale idź swoją drogą.

Czy zauważyłeś, że ludzie spełnieni lub ci, którzy odnieśli sukces (szczególnie taki, o którym ty marzysz) nie dają tego typu "rad" chyba, że się ich o nie pyta? I nawet jeśli ci mówią co powinieneś robić nigdy nie przybierają tonu rozkazującego? To dlatego, iż oni naprawdę w siebie wierzą, a więc wierzą i w ciebie. Proste.

Ostatnio słyszałam taką fajną sentencję: "Nigdy nie przyjmuj rad, od tych, którzy są bardziej pomyleni od ciebie". Proste :)



28/04/2014

Poland captured in a moment / Polska uchwycona w chwili

I am back in Brighton. Last few days of my trip were very intense and I didn't have the time to write, but hopefully I can express myself though the photos, which as we know can speak thousand words. On this note I'd like to share with you that I am feeling very grateful to see my country progressing and improving year after year. It becomes more modern and more pretty anytime I visit. It wasn't used to be the way most Polish people (including myself) saw their homeland for recent decades. Having said that, Poland has a specific contrast which isn't comparable to the very typical "rich - poor" contrast in developing countries. It's rather a contrast of having a few different historical times in one moment. Probably very characteristic for those central and eastern European countries which experienced communism if you know what I mean.

But let's capture these moments...


*******


Jestem z powrotem w Brighton. Ostatnie parę dni mojej podróży były dość intensywne, z tego powodu nie miałam czasu pisać, ale mam nadzieję, iż mogę się również wyrazić poprzez zdięcia, które jak wiemy mogą mówić tysiącem słów.
Tutaj też chciałabym podzielić się z wami tym, że czuję się bardzo wdzięczna widząc jak mój kraj się rozwija. Rok po roku, mam wrażenie staje się coraz to bardziej nowoczesny i ładniejszy. Nie był to sposób w jaki patrzyła większość moich rodaków (ze mną włącznie) na Polskę w ostatnich dekadach. Stwierdzając to myślę, że Polska posiada taki specyficzny kontrast, który nie jest porównywalny do  "bogato - biednie" kontrastu tak typowego dla krajów rozwijających się. Jest to raczej kontrast paru różnych historycznych epok w jednym momencie. Prawdopodobnie bardzo charakterystyczny dla państw centralnej oraz wschodniej Europy, które doświadczyły komunizmu jeśli wiecie, co mam na myśli.

Ale, uchwyćmy te wspomniane w tytule chwile...














What type of contrasts can you see in your homeland?

25/04/2014

Instagram?? Pfff... Look at my father's photos from the early 50's! / Instagram?? Pfff...Spójrz na zdięcia mojego ojca z początku lat 50tych!

Visiting home, where I grew up is always an interesting experience. Catching up with the books left to be read, trying on the clothes from teenage times (yes, I do still fit in them!) and browsing again through the family possessions such as the photos is exciting.
Especially the photos. I've just found a few of my father and thought straight away, that they're an awesome equivalent to today's numerous photos on Instagram. Even better than this... In the times when you had to think twice before pushing the camera button to take a photo instead of shooting them digital on unlimited quantity the photography was an experience. Every situation on a photo was holly.

Back to Instagram, I mean look at those! (the photos are scanned, hope you don't mind the quality;)


******


Wizyta w domu, w którym dorastałam jest zawsze interesującym doświadczeniem. Ponowne spotkania z książkami odłożonymi niegdyś do przeczytania oraz przymierzanie pozostałych ubrań z czasów szkoły średniej (tak, jeszcze w nie wchodzę!) i tudzież powtórne wertowanie rodzinnych "skarbów" takich jak fotografie jest bardzo ekscytujące.
Zwłaszcza one. Właśnie znalazłam kilka zdięć mojego ojca i od razu pomyślałam, iż są one fantastycznym odpowiednikiem licznych dzisiejszych fotek na Instagramie. Nawet lepszym... W czasach, kiedy trzeba było pomyśleć dwa razy zanim nacisnęło się guzik kamery aby pstryknąć zdięcie zamiast strzelać digital w nieograniczonej ilości fotografia była doświadczeniem. Natomiast każda sytuacja na zdięciu była święta.


Wracając do Instagramu, popatrzcie na to! (zdięcia są oczywiście zeskanowane, przymrużcie oko na jakość)

So this is him posing...

Being a gentleman...

Keeping the company (the second from the left in the Army hat)

Ready to hunt...(again in the army hat, first on the right)

Making sure the girls are happy...

In concentration...

With mates and the pipe in Brno (Czechoslovakia - early 70's)

A real boss...

The photos are very old, as my father was born in the early 30's, and as you can see much fun was had! (BTW I can see whom I got the party bug from!) Anyone still wonders why I went for a date with him in my post from October last year?? If you, do click here.

******

Zdięcia są dosyć stare, mój ojciec urodził się we wczesnych latach 30tych i jak widzicie chyba bardzo dobrze się bawił! (apropos zabawy, już teraz wiem, po kim odziedziczyłam mam zamiłowanie do imprez;).
Czy jeszcze ktoś się zastanawia dlaczego poszłam z nim na randkę w październiku zeszłego roku?? Jeśli tak, to kliknij tutaj.



23/04/2014

Culture Shock / Szok kulturowy


I have experienced my first culture shock a couple of months ago, when coming back to the UK from Burma. Not, because Burma was like "a place from a different planet". Rather because starting to live on a "totally different frequency" and cherishing different values can be very powerful. And all the sudden you're supposed to swap to living in the way you did before, but as you've already experienced something unique the old way doesn't apply anymore.

I am spending this Easter in Poland and I feel as I am again under a strong culture shock. And this isn't due to living on a "totally different frequency" as I described above. I've been to Poland several times, I was born here, I grew up here, I seem to know most about my country and the way of living.
However, having that perspective on how do I currently live in the city of Brighton - a place of freedom, fun and great spirit and meeting my childhood friends in my hometown, who lead a fairly stable life, have created their families and bought their houses makes it all an interesting point of reference to where in my life I am and where do I'd like to go.

Do you get what I mean? 

Culture shock is good. It's like a thunderstorm with the rain of inforamtion to fall on us, create a mess of confusion, but at the end it waters us with ideas and the it always brings the sunshine.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION 



Pierwszego poważnego szoku kulturowego doświadczyłam ponad dwa miesiące temu, kiedy to wróciłam do Wielkiej Brytanii z Birmy. Nie dlatego, że Birma była miejscem "z innej planety". Raczej dlatego, że zaczynając życie na "totalnie innej częstotliwości" oraz pielęgnowanie odmiennych wartości może okazać się bardzo potężnym przeżyciem. A po tym nagle trzeba przestawić się na życie, jakie prowadziło się przedtem. Ale dlatego iż doświadczyłeś już czegoś wyjątkowego ta "stara" forma życia już nie jest aktualna.

Wielkanoc spędzam w Polsce czuję się jakbym znowu doświadczała szoku kulturowego. I nie jest to szok spowodowany byciem na totalnie innej częstotliwości jak opisałam o powyżej. Byłam przecież w Polsce dziesiątki razy, tutaj się urodziłam, dorastałam, wydaje się, iż znam ten kraj i mam pojęcie o tym jak się tutaj żyje.

Nie mniej jednak mając perspektywę na moje obecne życie w Brighton - miejscu wolności, zabawy i świetnego ducha, a z drugiej strony spotykając moje koleżanki z dzieciństwa w moim rodzinnym mieście, które prowadzą całkiem stabilne życie, stworzyły rodziny i kupiły swoje mieszkania sprawia, że może okazać się to dla mnie ciekawy punkt odniesienia co do tego, gdzie aktualnie w moim życiu się znajduję i dokąd chcę zmierzać.

Czy wiecie co mam na myśli?

Szok kulturowy jest przeżyciem przydatnym. Jest jak burza z deszczem informacji, który na nas spada, tworzy bałagan, ale podlewa nas pomysłami po czym zawsze przynosi słońce.

21/04/2014

Śmigus Dyngus - Celebration of Easter Monday in Poland


What is Śmigus Dyngus? And what a name huh? 

Well, Śmigus Dyngus is a funny tradition of Easter Monday in my country. Originally on that day the boys poured the water on the girls. Those girls, who got watered the most were the most wanted, prettiest and guaranteed to get married soon. I said "originally", because, ever since I remember we all practised watering each other on Easter Monday. In my childhood, I was going out with a sprinkler or a water pistol, got together with my other girlfriends and fought with the guys on the water shots. I used to get soaking wet, so that I had to go home before lunchtime to get changed and then back on the batter field!

Some people used this day as an opportunity to go more violent and used to throw the buckets of water straight ahead from their windows, so that whoever was passing by their house... got wet and angry. 

When I was a bit older (let's say a teenager) I have lost my interest in pouring water on the guys. So, I used to go out as nothing was on, and normally someone would throw a plastic bag of water from a window on my head. Oh, the memories of my youth!

Now days I can't see too many kids cherishing this custom anymore, which doesn't mean that it has died. One thing is for sure, once I have my own family I will keep it on! There is nothing more coolest, then a tradition which can be fun!

Well, I will stick to the sprinkels though ;) 



WERSJA POLSKA

Wybaczcie mi dzisiaj brak wersji polskiej, aczkolwiek naszej tradycji Śmigusa Dyngusa chyba nikomu po polsku przedstawiać nie trzeba. Streściłam ten nasz zabawny zwyczaj dla moich zagranicznych czytelników oraz przyjaciół, przywołując wspomnienia Dyngusa z mojego dzieciństwa. Tak, aby się pośmiać, bo święta i już po poście!
Obiecuję, iż następny post będzie zawierał wersję polską, nad którą już notabene pracuję. Wesołych Świąt!





18/04/2014

"Nasty People" – a short sweet, book about bitter people / "Wredni ludzie" - krótka słodka, książka o gorzkich ludziach


Oh what a sweet kick of simple psychology! I read this book over two years ago for the first time and for whatever reason, I wanted to read it again. I did so in the last couple of days. 
The author describes the nasty people in our lives as invalidators and gives us very simple and practical advices on how to deal with them.

I came to two conclusions after reading this book, and I also have one story associated with it, when I read it for the first time.

So let’s start from the conclusions:

Conclusion no 1: pretty much everyone can be an invalidator on different degree in different life’s situations

Conclusion no 2: I can be sometimes an invalidator too, not too nasty though :)


And now the story:

One sunny warm day I was walking back to work on my lunch break when a young guy in a cap hat stopped me on the street and asked: “Do you want to suck my dick?” I am not kidding. This is what he actually said. At the first moment I thought I misheard him, so I asked him to repeat what he said. He repeated it. At this point I knew what he is about, and I recalled a chapter of the Nasty People book, where the author suggests asking the invalidator to repeat the insult. I asked him to repeat his question again, and again, which to my surprise he did. And once more. At this point the young man got annoyed and shouted “Don’t worry!” to which I gracefully replied: “You should be worried!” and walked away.

What a useful book! Short, sweet and very straight forward. For those who have a nasty boss, an abusive spouse, for those who sometimes meet the characters described in my story, or for those who think they are one of them. This book is simply for everyone!





WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Oh co za słodki kopniak prostej psychologii! przeczytałam tą książkę ponad dwa lata temu i teraz jakoś tak zapragnęłam przeczytać ją jeszcze raz, więc uczyniłam to dwa dni temu.
Autor opisuje wrednych ludzi jako inwalidatorow (nie jestem pewna polskiego terminu tego słowa) i daje nam proste, praktyczne rady jak się z nimi uporać.
Czytając ową książkę doszłam do dwóch wniosków, mam też do opowiedzenia wam pewną krótką historyjkę z tą książką zwiazaną, kiedy czytałam ją po raz pierwszy.
Zacznijmy więc od wniosków:
Wniosek numer 1: praktycznie każdy może być inwalidatorem oczywiście w różnym stopniu i w różnych sytuacjach życiowych
Wniosek numer 2: Ja też czasami mogę nim być, na szczęście raczej nie tym za wrednym :)
A teraz historyjka:
Pewnego letniego dnia wracałam do pracy po skończonym lunchu, kiedy to jakiś młody kawaler w dżokejce zatrzymał mnie na ulicy i zadał następujace pytanie: "Czy chcesz mi obciągnąć?" Nie, nie żartuje, on się dokładnie o to pytał. W pierwszej chwili myślałam, że się przesłyszałam więc poprosiłam, aby owo pytanie powtórzył. Powtórzył. Wtedy wiedzialam już czego on ode mnie chce i natychmiast przypomnialam sobie rozdział "Wrdenych Ludzi", w którym autor doradza, aby poprosić inwalidatora o powtórzenie ubliżenia. Poprosiłam więc, aby to pytanie powtórzył, po czym znowu poprosiłam. A potem raz jeszcze. Ku mojemu zdziwieniu za każdym razem powtarzał. A potem jeszcze raz. W końcu pan kawaler się zdenerwował i krzyknął lekko "Don't worry!", na co ja mu wdzięcznie odpowiedziałam, że to on powinien być "worry" i odeszłam. 
Co za użyteczna lektura! Krótka, słodka i do sedna. Dla tych, co mają okropnego szefa, dla tych z psychopatycznym małżonkiem czy dla tych, co czasami zdaża im się spotkać postacie podobne do tej opisanej w mojej historii, albo i dla tych, którzy czują, iż są jedną z tego typu bohaterów. Ta książka jest po prostu dla każdego!



 

16/04/2014

What is Positive Attitude? / Czym jest pozytywne nastawienie?


Do you believe yourself to be a positive person?

And if yes, how do you define it? Do you think you are positive because you always answer “you're good” when the people ask you how you are? Do you think you are being positive because you look only on the bright side of life? You talk only good things and you don't complain?

Yes, this is definitely a part of positive attitude. Not the biggest part though.

The biggest part of positive attitude is our actions. What we actually do in life and how we do what we do makes the biggest impact on our life and others. The conclusions we come to in difficult life situations influence on how positive we are too. So the respect and consideration for others. The nasty thoughts that never left our mind because we consciously decided not to convert them into actions. The recognition of all your emotions, also those classified as negative which are there to tell us something about ourselves and finding a creative solution to deal with them is positive.

Positive attitude is a selection of values we support and the way we imply them to others. It's integrity. The link between talking and doing, between promising and keeping the promise. It's like opening the door for a woman doesn't make a man a gentleman if he cheats on her in the meantime. Talking only happy things without supporting them with valuable actions doesn't make a person positive.

I think, that "Positive attitude" is often an overrated term for people to cover up their lack of self reflection. In fact, how many people you met who told you how positive they are and their energy make you somehow not want to be around them?

 


WERSJA POLSKA / POLISH VERSION

 



Czy uważasz się za osobę pozytywną?

Jeśli tak, to jak ową "pozytywność" definijujesz? Myślisz, że jesteś pozytywny, bo zapytany jak się masz, zawsze mówisz że masz się dobrze? Uważasz, że jesteś pozytywnie nastawiony, bo starasz się dostrzegać tylko kolorowe strony życia? Starasz się mówić tylko o rzeczach dobrych i nie narzekasz?


Tak, bez wątpienia to wszystko składa się na dość sporą część pozytywnego nastawienia, lecz nie największą.

Największą częścią bycia pozytywnym są nasze czyny. To, co w naszym życiu robimy i jak działamy ma największy wpływ na nasze życie, ale też i na innych. Wnioski, do których dochodzimy w trudnych życiowych sytuacjach jak i szacunek oraz rozwaga w stosunkach z innymi określają również jak pozytywnymi osobami jesteśmy. To też negatywne myśli, które nigdy nie opuściły naszej głowy i nie zostały wdrożone w czyny. To także uzanie wszystkich naszych emocji, zwałszcza tych uważanych za negatywne, które pojawiają się, ponieważ mają
nam za zadanie coś o nas zakomunikować. To szukanie kreatywnych rozwiązań na ich gospodarowanie.

Bycie osobą pozytywną to nic innego jak zbiór wartości, które wyznajemy i sposób w jaki je zakładamy w stosunku do innych. To integralność. Więź między mówieniem i wdrożeniem w czyn tego, o czym się mówi, więź między obietnica, a jej dotrzymaniem. Tak jak otwieranie drzwi kobiecie nie czyni z mężczyzny dżentelmena, który w międzyczasie ją zdradza, tak operowanie tylko pozytywnymi zwrotami nie popartymi wartościowymi czynami nie czyni danej osoby pozytywną.

Uważam, że "pozytywne nastawienie" to przereklamowany termin, za którym ludzie często chowają swój brak auto refleksji. W rzeczywistości, pomyśl, czy nie spotkałeś się z takimi osobami, które mówią, że są pozytywnie, a jakoś ich energia sprawia, że chcesz wiać w siną dal?



14/04/2014

A sunny, warm day / Słoneczny, ciepły dzień


There is no such a thing as being sad on a sunny, warm day. And if one has a reason to feel sadness it's rather nostalgia. 

Did you ever notice that?

When it's sunny and warm being stuck in traffic is manageable, getting lost in an unknown city can become an interesting adventure, it's easier to have less money on the bank account and so on. 

For a great variety of reasons, from the prosaic to the serious, sunshine can make a massive difference to how we feel and perceive the world. I am not discovering America by saying this, but I discover today this known fact to myself again.

The great news is that even though the sun does not shine equally all over the world it shines for everyone without exception. And it always comes back after rainy days. Always.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Nie ma czegoś takiego jak smutek w ciepły, słoneczny dzień. Jeśli już ktoś ma powód do smutku, to odczuwa raczej nostalgię. 

Czy zauważyłeś to?

Kiedy jest słonecznie i ciepło utknięcie w korku nie staje się tragedią, zgubienie się w nieznanym mieście może być ciekawą przygodą, łatwiej jest mieć mniej pieniędzy na koncie i tak dalej.

Od prozaicznych powodów do tych całkiem na serio słoneczne światło może odegrać olbrzymią rolę w tym jak się czujemy i jak postrzegamy świat. Nie odkrywam Ameryki tym stwierdzeniem, ale za to odkrywam przed sobą dziś ten znany fakt na nowo.

Fajne jest też to, że nawet jeśli słońce nie świeci tak samo często w każdym zakątku świata to świeci dla każdego bez wyjątku. I zawsze wraca po dniach pełnych deszczu. Zawsze.

11/04/2014

"We do things Western way" - Buddhism of the West / "Działamy w stylu zachodnim" - Buddyzm na Zachodzie

 
On the one hand I’d like to change the topic and stop writing for a while about Burma, Buddhism etc, on the other hand something happened yesterday and I wouldn’t be myself if I didn’t share it with you.
 
So before yesterday after my now traditional meditation class I had an opportunity to speak to the man who runs the Buddhist Center. The aim of having this chat was to offer the principal’s visit there. It could benefit the center with an opportunity to learn something new from anyone else like a monk from a far Asian country.
 
Nothing could be further from the truth. I found out, that this organisation is practicing a “different style of Buddhism”, which originate from Tibet, but adapted to “Western” needs. So our principal cannot lead a meditation or share his thoughts on a gathering as this would confuse the people. I replied that the people are confused anyway, hence so many atheists, but this did not convince the man. He also made it clear that even the accommodation for the principal would be a very complicated thing to do, as the center is run by volunteers and no one would be there to look after him. Suggesting, that we’ll pay for the costs did not help. The gentlemen said, that the center wants to stay away from the politics and that they don’t do the things in “Eastern way” but “Western way”.
 
The impression I got after having this conversation was in fact, that by refusing a great opportunity to see another point of view on a religious practice, indeed he is practicing himself, he is being political. This is a paradox. The “Eastern way” must be where you get hosted regardless of who you are, and the “Western way” instead is “if you are are like us and you pay you get our service”.
 
I wasn’t even too surprised by this “Western approach” as pretty much everything here is a business, but I can’t accept the fact, that a Western white man (speaking generally) “borrows” a religion of the far East, adjusts it to his needs and refuses its origin afterwards. Having done so he creates a new religious organ, which instead of unifying the people divides them.
 
And these are the people who call themselves “Buddhists”. I don’t know about you, but I think, that the one we believe in, is to name us with religious terms and the indicator of it is the person’s behaviour and not how they describe themselves. Having said that I’d like to point out, that I have not expected an immediate approval of my idea, but not this sort of resistance either.
 
Summarising - an open heart and mind is the only religion which hasn’t harmed anyone so far. And frankly to most truly religious people, one of the basic practices of every religion, is hospitality.
 
 
 
WERSJA POLSKA / POLISH VERSION

 
 
 
Z jednej strony chciałabym zmienić temat i na chwilę zaprzestać pisania o Birmie, Buddyzmie etc. Z drugiej strony przedwczoraj wydarzyło się coś wartego opisania, co tego tematu dotyczy i nie byłabym sobą, gdybym nie zechciała się tym z wami podzielić.

Otóż wczoraj po mojej tradycyjnej już sesji medytacji miałam okazję porozmawiać z panem, który tym ośrodkiem medytacji kieruje. Celem mojej rozmowy była oczywiście (jak już zapowiedziałam w poprzednim poście) oferta wizyty przełożonego zakonu w jego Buddhist Center. Instytucja ta mogłaby przcież na tym skorzystać i nauczyc się czegoś nowego od nikogo innego jak samego mnicha z dalekiego azjatyckiego kraju.

Nic bardziej mylnego. Dowiedziałam się że owe Buddhist Center propaguje pewien rodzaj Buddyzmu, który wywodzi się z Buddyzmu tybetańskiego, ale zaadoptowanego do “zachodnich” potrzeb. Nasz przełożony nie będzie więc mógł wygłosić prelekcji, ani poprowadzić sesji medytacji ponieważ zdezorientowałoby to ludzi. Odpowiedziałam na to, że ludzie w dzisiejszych czasach i tak są zdezorientowani, stąd też tylu ateistów, ale nie przekonało to tego pana i stwierdził że nawet gościna przełożonego byłaby bardzo skomplikownym przedsięwzieciem do zorganizowania, bo centrum prowadzą wolontaiusze i nie miałby kto się nim zająć. Oferta zapłaty nie pomogła. Pan powiedział, że owo centrum chce być wolne od polityki i że nie działają oni “w stylu wschodnim” tylko “zachodnim”.

Wrażenie jakie otrzymałam po tej rozmowie to, że właśnie odrzucając niecodzienną przecież możliwość, aby zapoznać się z innym punktem widzenia na praktykę, którą uprawiają chcąc nie chcąc owe centrum się upolitycznia. "Styl wschodni" to ten, gdzie bez względu na to kim jesteś zostajesz ugoszczony w potrzebie, "styl zachodni" natomiast to: najpierw bądź taki jak my, potem jeszcze zapłać to ci zaoferujemy nasz serwis. 
 
Wiem, nawet mnie ta cała machina podejścia zachodniego nie zdziwiła, przecież wszystko jest u nas biznesem, ale i tak nie mogę i nie pogodzę się z faktem, że zachodni biały człowiek (generalnie mówiąc) “zapożycza” sobie religię wschodu, dostosowuje ją do swoich potrzeb, a później odrzuca jej oryginalne źródło. Tym samym stwarza następny religijny organ, który zamiast ludzi jednoczyć – dzieli.

I są to ludzie którzy określają się Buddystami. Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że od określania kim jesteśmy jest ten, w kogo wierzymy, a wskazówką tego jest nasza postawa jako człowieka, a nie to jak się on sam opisuje. Mówiąc to prganę zaznaczyć, że nie liczyłam na natychmiastową aprobatę mojego pomysłu ze strony tego pana, ale i nie na tego typu tłumaczenia.

Podsumowując, otwarty umysł i serce to jedyna religia jaka jeszcze nikomu na świecie nie zaszkodziła. I warto też wspomnieć, że jedną z podstawowych praktyk niemal każdej religii świata jest gościnność.

08/04/2014

"Dance for Burma" - mission completed. What's next? / "Tańcząc dla Birmy" - misja zakończona. Co dalej?


As promised in my last post I am getting back to the topic of our "Dance for Burma" charity event. I am pleased to inform you that our donations were sent to the Principal of the monastery last Saturday morning. We collected £340 in total and I'd like to take this opportunity to thank all those who participated in our project, whether it was by joining us at our event or by donating. Thank you ever so much!

Also a special thanks to Louise, my travel partner, who has done the greatest job ever in collecting money and selling raffle prizes!
I am very curious to learn what the money will be used for. We shall find out soon:)

There is also more good news. The Principal of the monastery wants to come to the UK soon! You will agree with me that this is pretty amazing.

 Tomorrow is my regular Wednesday meditation class. I shall speak to the people who run the classes and ask whether we can turn the Principal's visit into an opportunity for another special project :)



WERSJA POLSKA  / POLISH VERSION




Tak jak obiecałam w moim ostatnim poście powracam do tematu naszej charytatywnej inicjatywy pt. "Tańcząc dla Birmy". Mam ogromną przyjemność was poinformować, że nasza donacja została wysłana do przełożonego zakonu w zeszłą sobotę rano. Razem uzbierałyśmy 340 funtów i chciałabym wykorzystać tę okazję do podziękowania wszystkim tym, którzy wzięli udział w naszym programie czy to poprzez obecność z nami podczas naszej imprezy lub poprzez donacje. Bardzo gorąco wam dziękuję!

Szczególne podziękowania również dla Louise - mojej podróżniczej partnerki (nie wiem czy to trafne określenie?), która odwaliła kawał dobrej roboty zbierając datki oraz sprzedając kupony na naszą mała loterię.
Jestem bardzo ciekawa na co uzbierane pieniążki zostaną przeznaczone. Napewno wkrótce się tego dowiemy.

Jest też więcej dobrych wieści. Przełożony zakonu chce przyjechać niedługo tutaj do Anglii! Przyznacie chyba, że to całkiem niesamowite.

Jutro mam moją stała sesję medytacji. Porozmawiam z osobami, które te zajęcia prowadzą i zapytam czy moglibyśmy wykorzystać wizytę przełożonego jako szansę na następne wyjątkowe przedsięwzięcie :)


06/04/2014

How to make your social gatherings at home special? / Jak zorganizować niezapomniane domowe schadzki?


Most of us appreciate small or larger house parties and gatherings. A house is a more intimate place than a pub for example, and makes it much easier for the people to connect, the atmosphere is more casual too, not to mention that it's actually not too expensive form of spending time with your friends, as not everyone can afford going out every weekend. 
House gathering instead is a bottle of wine, or a box of chocolates, maybe a bus ticket for those who live a bit further and we're ready to enjoy ourselves! 

Okay, but what to do so our parties are not boring and our guest will impatiently wait for the next one? 

*****

Schadzki. Ale sobie wymyśliłam! Nie jestem pewna jak takie małe domowe spotkania ze znajomymi określać. No ale przejdźmy do rzeczy. Większość z nas ceni sobie udział w mniejszych lub większych domowych imprezach czy spotkaniach. Dom, jako miejsce bardziej intymne niż np. pub ułatwia bezpośredni kontakt z ludźmi, sprawia iż czujemy się bardziej swobodnie, nie wspominając że jest to całkiem niedrogi sposób na integrację z ludźmi, ponieważ nie każdy może sobie pozwolić na regularne co weekendowe wychodzenie out. 
A tutaj proszę, butleka wina, czy pudełko czekoladek, ewentualnie bilet na autobus czy metro dla nieszczęśników mieszkających ciut dalej i gotowe! 

No dobrze, ale jak sprawić, aby takie domówki nie były nudne, i aby goście z niecierpliwością czekali na następne? 


Get drunk and dance all over the room? Well, that's one option, but I have a better idea:
Combine the party with a mission which is going to entertain our guests or even better... educate!

***** 

Upić się i tańczyć po całym pokoju? Tak, może to i jeden z pomysłów, ale mam dziś lepszy: połączyć imprezę z misją, która chcemy naszych gości np. zabawić czy nawet lepiej... edukować!


Last weekend we danced for Burma (with regards to donations I'll get back to it in my next post) and last night instead I organised a Beauty Night at mine. I invited only girls, cause men are not beautiful enough (just kidding!). We talked about personal well being, body care, make up, we tested cosmetics and we even had an expert on the phone - my friend who is a nutritionist, and who patiently answered to all the questions the girls had.

*****

Tak więc w zeszłym tygodniu tańczyliśmy dla Birmy (do zbiórki pieniędzy wrócę w moim następnym poście), a wczoraj z kolei zorganizowałam u siebie "Beauty Night". Zaprosiłam tylko panie, bp przecież panowie nie są wystarczająco beautiful (żartuję:), rozmawiałyśmy o pielęgnacji, makijażu, testowałysmy kosmetyki, miałyśmy nawet na linii eksperta - mojego znajomego dietetyka, który odpowiedział na nękające pytania dziewczyn.


It was great to meet, laugh, exchange ideas and do girly talk and what I mean by that is really connecting to female attributes, rather than typically going on and on about men :) 

*****

Fajnie było się pośmiać, powymieniać pomysły i porozmawiać na typowo babskie tematy i co przez to rozumiem to koncentracja na kobiecych atrybutach a nie typowych romowach o facetach! ;) 

Face Massage - apparently very relaxing, I wish someone can do one for me next time!



Next Beauty Night coming this week already! / Za tydzień następna Beauty Night! xx
 


05/04/2014

Polish singers to be proud of - Monika Brodka / Polskie piosenkarki, z których warto być dumną - Monika Brodka

Brodka - www.koncertomania.pl

My recent blog post about Polish products for export and the positive response I received to it inspired me to introduce you form time to time my dear foreign friends to Polish people who are in my view a great showcase for Poland.
I'd like to start my cycle with Monika Brodka - a very popular pop singer in Poland, and her song "Varsovie" which is one of my favourites.

Brodka - as per her scene nick name is a young Polish soul with all that a modern pop star needs: good vocal, extraoridinary style and deepness combined with coolness. Actually pop star isn't a term for Brodka to be described, neither I am sure she would like to be seen as one.

Brodka has the tenderness and sweetness about her but in contrary to many commercial worldwide singers the after taste of listening to Brodka is delightful and satisfying. 
The singer was one of the performers of The Great Escape on Brighton Festival last year. Hopefully she will be more frequent guest on international music scene soon.

Moreover watch her, listen to her and see for yourself what you think. This is "Varsovie". The tune which deserves to be noticed at every corner of the globe :)



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION



Mój niedawno zamieszczony post o polskich produktach na eksport, z których Polacy mogą być dumni oraz pozytywna na niego reakcja zainspirowała mnie do przedstawiania wam od czasu do czasu Polaków, którzy w moim przekonaniu są świetną wizytówką naszego kraju. 
Ten cykl chciałabym rozpocząć z Moniką Brodką na czele. Jak chyba w Polsce wiadomo; piosenkarką bardzo popularną i jej utworem pt. "Varsovie" - jednym z moich ulubionych.
  
Brodka - bo takie wydaje się być jej imię sceniczne to młoda polska dusza, która posiada wszystko, co gwiazda pop mieć powinna: dobry wokal, nietuzinkowy styl oraz głębię połączoną z byciem cool. Tak w sumie "gwiazda pop" to nie jest chyba trafne dla niej określenie i jestem pewna ona też w ten sposób się widzieć nie zamierza.  

Nie mniej jednak jak na gwiazdę (pop?) przystało Brodka ma w sobie delikatność i słodkość, z tym że na przekór wielu komercyjnym światowym piosenkarkom smak po słuchaniu jej utworów jest satysfakcjonujący, żeby nie powiedzieć - pyszny. 


Piosenkarka była gościem u nas w Brighton na zeszłorocznym festiwalu zwanym "The Great Escape". Mam nadzieję, że wkrótce będzie regularym bywalcem zagranicznych scen muzycznych.
Tak czy siak, zobaczcie video, posłuchajcie jej i sami zdecydujcie. Zapraszam na "Varsovie". Kawałek, który zasługuje na uwagę w każdym zakątku świata :)
 



More of the Polish people who matter soon!

03/04/2014

Meditation - become a polititian of your mind / Medytacja - stań się politykiem twojego umysłu


I haven't mentioned this yet here on my blog, but since I came back from Burma I started to participate in meditation classes in nearby Buddhist Center.
Such as activity isn't anything new to me, I used to attend meditation classes on regular basis a few years ago, when I was out of work. I don't have to add, that doing this helped me massively to deal with the stress of unemployment. 
Practicing meditation has actually saved my mind, which as for many of us - rushes all the time in the situations of experiencing any sort of life insecurities.
Now, coming back from Burma, actually floating from Burma after experiencing an immensely peaceful energy of this country I wished to hold on to that sensation. I attend meditation classes during lunch time every Wednesday. 

The class lasts only 30 min and for someone, who wants to practice the mediation seriously perhaps it isn't enough, but it seem to do the job for me.
Meditation is very refreshing and relaxing, it in tunes me with the present. For those who are rather sceptical about  practicing any sort of religious activities it's worth to point out that the meditation doesn't have to be associated with the Buddhist religion. In my view it's about developing your inner peace and excelling concentration skills.
I have no enough words to describe how beneficial the mediation is. It helps in sleeping better, it makes you look younger (yes more relaxed and happy!) and again it balances the emotions.
Every politician should practice the meditation. I am very surprised they still don't! But maybe let's start form ourselves. Let's become the politicians of our minds.



WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Jeszcze o tym na blogu nie wspominałam, ale od kąd wróciłam z Birmy zaczęłam uczęszczać na sesje medytacji w Centrum Buddyjskim położonym niedaleko mojego miejsca pracy. 
Zajęcie tego typu nie jest dla mnie nowością, ponieważ uczęszczałam już na lekcje medytacji parę lat temu, kiedy nie miałam pracy. Nie muszę chyba dodawać, jak bardzo pomogła mi medytacja w radzeniu sobie ze stresem związanym z bezrobociem. Praktykowanie jej wręcz ocaliło mój umysł, który jak wielu nam się to zdarza - na okrągło pędzi w sytuacjach, kiedy doświadczamy różnego rodzaju niestabilnych życiowych sytuacji.

Kiedy wróciłam z Birmy, niesiona niesamowitą i spokojną energią tego kraju, zapragnęłam zatrzymać tą sensację przy sobie.
Zajęcia medytacji odbywają się w porze obiadowej w każdą środę. Trwają one tylko 30 minut, co dla kogoś, kto chce praktykować tę czynność na poważnie to nie wystarczy, ale dla mnie zdaje się dzialać. 

Medytacja odświeża i relaksuje. Synchronizuje z teraźniejszością. A dla tych, którzy są raczej sceptyczni co do praktykowania jakichkolwiek religijnych rytuałów chciałabym zaznaczyć iż medytacja wcale nie musi wiązać się z religią Buddyjską. Jest to sposób na rozwinięcie wewnętrzenego pokoju i pogłębienia zdolności koncentracji.

Chyba nie wystarczy mi słów, aby opisać korzystny wpływ tej praktyki. Pomaga lepiej spać, sprawia, że wyglądamy młodziej (tak! Bradziej zrelaksowani i zadowoleni!) oraz równoważy emocje. 
Każy polityk powinien praktykować medytację. Dziwne jest to, że większośc z nich do tej pory oni tego nie robi! Ale może zacznijmy od nas samych. Stańmy się politykami naszych umysłów.

01/04/2014

Always dance in the first row / Tańcz zawsze w pierwszym rzędzie


Ever since I can remember I have loved dancing. When I was a little girl I used to dance to my favourite tunes and invent "choreography" to them. However, when my mother offered to sign me up for dance classes in the local school I used to refuse constantly. Probably even if I was dragged there I would put myself in the last row. If you were or are one of those who hides at the back of the dance class you know why.

Fast forward years later and I still love dancing, even more than ever, and I attend dance classes on regular basis. I'm now always in the first row. It doesn't matter whether I get the steps right or wrong, nor if I like myself in the mirror of the classroom, I am there! And even though these are classes for adults I am one of the few who would actually stay in the first row.

Life goes too quickly, especially after teenage years, to continue carrying a typical lack of confidence and I have no time for learning how to dance through the crowds of others. And if you see that life is like a performance then get yourself to the first row, but make sure you don't cover the view for people who dance behind you.




WERSJA POLSKA / POLISH VERSION




Od kąd pamiętam zawsze uwielbiałam tańczyć. Kiedy byłam małą osóbką tańczyłam sobie do moich ulubionych utworów i kreowałam do nich "choreografię". Nie mniej jednak, kiedy moja mama proponowała mi abym zapisała się na jakieś zajęcia taneczne konsekwentnie odmawiałam. Nawet gdyby mnie ktoś na nie zaciągnął to i tak pewnie ustawilabym się w ostatnim rzędzie. I ci, którzy podobnie jak ja na lekcjach tańca wręcz wciskają się w ostatnie rzędy pewnie wiedzą dlaczego.

Po tylu latach nadal uwielbiam tańczyć. Ba, nawet jescze bardziej niż kiedyś, uczęszczam też regularnie na różnorakie lekcje tańca. I staję zawsze w pierwszym rzędzie. Nie zważając na to, czy pojmę szybko kroki, czy nie, bądź też jak wyglądam w lustrze sali do tańca.
Jednak muszę tutaj zaznaczyć, iż mimo to, że są to zajęcia dla dorosłych jestem jedną z niewielu, która staje w pierwszym rzędzie.
Życie leci za szybko, szczególnie po nastoletnich latach tak typowo naznaczonych brakiem pewności siebie, nie mam więc czasu na uczenie się tańca spoglądając zza pleców osób, które tańczą przede mną.
Życie jest jak występ. Dlatego stań człowieku dorosły w pierwszym rzędzie, lecz upewnij się że nie zakrywasz widoku tym, którzy tańczą za tobą.